Kluczowa jest frekwencja

Przed nami wybory do Europarlamentu. Bardzo ważne wybory. To na pewno nie jest czas na fochy, obrażanie się na władzę – musimy iść na wybory i wybrać tych, którzy będą decydować o tym, jaka będzie Europa i jaką rolę będzie miała Polska.
W każdych wyborach ważna jest frekwencja, ale w tych akurat – jest kluczowa. Metoda D’Honta ma tu zastosowanie w stosunku do wyników w całym kraju i tak jest wyliczana ilość mandatów przypadających na poszczególne komitety. W kolejnym kroku, w ramach list każdego komitetu wyborczego mandaty dostaną ci, którzy otrzymali najwięcej głosów. A to oznacza, że jeżeli w jakimś okręgu wyborczym będzie wysoka frekwencja – to finalnie właśnie ten okręg będzie miał więcej europarlamentarzystów niż okręg z niską frekwencją.

Patrząc na  wyniki ostatnich wyborów do Sejmików Wojewódzkich i przenosząc je na wybory do UE rozkład mandatów wyglądałby tak:

      • PiS – 20 mandatów
      • KO – 18 mandatów
      • TD – 8 mandatów
      • Konfederacja – 4 mandaty
      • Lewica – 3 mandaty

W wyborach w roku 2019 rozkład mandatów wyglądał tak:

      • PiS – 27 mandatów
      • KO+PSL+SLD – 22 mandaty
      • Wiosna -3  mandaty

Wygląda na to, że wprawdzie PiS traci, ale pojawia się Konfederacja. Ugrupowania demokratyczne wprawdzie zyskają razem 29 mandatów, ale siły antyunijne będą miały w sumie 24 mandaty. Całkiem dużo, szczególnie w kontekście tego, że 15.X.2024 udało nam się odsunąć PiS od władzy i wróciliśmy na ścieżkę demokracji. Nie ma alternatywy – musimy się  postarać i naprawdę wygrać te wybory. W obecnej sytuacji międzynarodowej jest to naprawdę bardzo ważne. Unia Europejska musi być silna i zjednoczona, im mniej eurosceptyków w Brukseli, tym jesteśmy bezpieczniejsi. Tym bardziej, że sądząc z medialnych pogłosek – opozycja chce wysłać ludzi skazanych (choć ułaskawionych), czekających na efekty wielu postanowień prokuratorskich i wnioskami o ewentualne uchylenie immunitetu lub znanych tylko z tego, że doskonale sprawdzają się w roli strzepywacza łupieżu z marynarki prezesa.

Idziemy na wybory! W tych wyborach łatwiej będzie głosować poza miejscem zameldowania. I oczywiście głosujemy na polityków prounijnych, a nie proputinowskich.

4 komentarze do “Kluczowa jest frekwencja”

  1. Pójdę na te wybory. Choćby dlatego, żeby zagłosować na europosła, a nie posła. Nie podoba mi się zwyczaj, wprowadzony chyba przez Biedronia, że najpierw głosuje się na Xksa w wyborach parlamentarnych, a potem nagle okazuje się, że za kilka miesięcy idzie do EP. To jest nie fair.

    1. Ja kiedyś się tak obraziłam na Jarosława Wałęsę i gdy jako wybrany przeze mnie poseł startował do UE, nie oddałam na niego głosu. Potem mi przeszło. Teraz nie mam takiego dylematu, choć rozumiem dlaczego Donald Tusk stawia na taką ekipę. Boję się rozwalania UE od środka. Patrząc na wschód – jest niebezpiecznie. I niezależnie od tego, kto wygra w USA – jestem zwolenniczką tego, aby współpracować i zacieśniać kontakty w Europie, a nie liczyć tylko na wujka Sama.

  2. Pytanie, czy elektorat miasteczka KWiNPiS pójdzie masowo na te wybory. W końcu tyle było gadania jaka ta Łunia zła.

    1. Znając życie – będą bazować na negowaniu Zielonego Ładu. To może pobudzić trochę elektorat PiS. Konfa też swoje dołoży.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *