Sobotnie konwencje partyjne

Konwencja Koalicji Obywatelskiej w Tarnowie to jeden z najważniejszych elementów tej kampanii wyborczej. Zobaczyliśmy wizję Polski przyjaznej dla każdego. Takiej, w której warto żyć, uczyć się i pracować. I drogę dojścia do tego – konkretnie i rzeczowo, punkt po punkcie.

Warto też zauważyć, że już wczoraj w sieci pojawiła się strona 100konkretow.pl, gdzie wszystkie te punkty są ładnie pokazane. Pogrupowane tematycznie m.in. Rodzina, Młodzi, Przedsiębiorcy itd.

Sama strona przygotowana bardzo profesjonalnie. Brawo!

A co pokazała władza? Cóż, żyjący w zamierzchłej przeszłości Kaczyński odgrzał kilka starych kotletów. Z nowości do opinii publicznej przebiło się tylko jedno: kobiety w ciąży też mają prawo do życia. Faktycznie, łaskawca….

A konwencje Lewicy i Trzeciej Drogi? Zdecydowanie w cieniu.
W mojej bańce medialnej dominującą informacją była za to informacja o oddaniu walkowerem 2 mandatów senatorskich.
W okręgu 47 (Mińsk Mazowiecki) wskazany przez Nową Lewicę kandydat Paktu Senackiego zamiast 2000 zebrał tylko 1840 głosów i nie został zarejestrowany. 
Za to w Rzeszowie, w okręgu 54 – Trzecia Droga w ramach paktu Senackiego najpierw wystawiła tam Małgorzatę Zych, a po jej wycofaniu – kolejnego kandydata. Głosy poparcia zebrał, ale na wniosku do OKW nie było podpisu pełnomocnika Komitetu Wyborczego i nie został zarejestrowany.
Cóż, powiedzieć, że ręce opadają – to mało.

 

Zmartwienia wyborców nie tylko opozycji

Patrząc na naszą scenę polityczną widać wyraźnie, że wyborcy o ugruntowanych poglądach i sympatiach politycznych nie mają łatwego życia. Widząc niektóre decyzje polityków czasem trudno jest kibicować, tym bardziej, że komunikacja w wyjaśnianiu kontrowersyjnych decyzji często niestety też szwankuje.

Cóż, wyborcy opozycji demokratycznej mają przed sobą wiele dylematów. Niezależnie od tego, która z partii jest nam bliższa sercu, oczywiste jest, że jedynie słuszną tu zasadą powinno być to, że “nie ma wroga w opozycji, przeciwnikiem jest obecna władza”.  Niestety, w praktyce różnie to bywa,  a każda okazja do zaatakowania np. Donalda Tuska czy całej PO jest chętnie wykorzystywana. Nie wie, ma to być sposób na podniesienie słabych notowań mniejszych ugrupowań? Obawiam się jednak, że wywołuje to jedynie zniechęcenie wyborców i coraz mniejszą wiarę w to, że uda się odebrać władzę PiS-owi. Dokładając do tego dziwne rozłamy w uzgodnionych wcześniej głosowaniach (m.in. ubiegłotygodniowa ustawa o SN) , kiepsko to wygląda.
Co możemy zrobić jako wyborcy? Zacisnąć zęby i robić swoje. Jednak ci, którzy się wahają i niekoniecznie chodzą na wybory, mogą się zrazić i pozostać w domu.

Na pociechę mamy tylko to, że wyznawcy PiS-u też nie mają łatwo i nie mogą spać spokojnie. Wszystko się sypie, władza jest zajęta tylko wewnętrznymi sporami, notując wpadkę za wpadką. Niby rządzi PiS i premierem jest Mateusz Morawiecki, ale w praktyce rząd i cała prawica jest szantażowana przez Zbigniewa Ziobro i jego najbliższe otoczenie. Schorowany prezes Kaczyński nie jest w stanie już nic ogarnąć i zapanować nad swoją partią, a tym bardziej – koalicjantami. Każdy robi co chce, dbając tylko o własne interesy i własne pieniądze. Gdyby na koniec kadencji udało się uchwalić jakąś ustawę o całkowitej bezkarności dla działaczy PiS -kto wie, czy sami nie oddaliby władzy. Są słabi, nawet PAD się stawia – wcześniej nie był taki odważny.
Owszem, żelazny elektorat PiS nie dopuszcza do siebie tych myśli, zresztą TVPiS pilnuje, aby trafiały do niego tylko przekazy o dobrej władzy, ale podświadomie jednak widzi, co się dzieje. Pozostaje tylko narracja, że jak wygra PO to na pewno będzie gorzej. Trochę mało.