Wprawdzie to, co najważniejsze z reguły dzieje się w Sejmie, ale jak istotną rolę w procesie legislacyjnym odgrywa Senat mogliśmy się przekonać w ostatniej kadencji parlamentu. Pakt Senacki wyraźnie się sprawdził, a powtórzony w tych wyborach – dał demokratycznej opozycji zdecydowaną większość.
W sumie Pakt Senacki zdobył 66 mandatów. Bezpieczna większość.
Rekordziści to:
Zwycięzcą bezapelacyjnie jest tu Adam Bodnar. Konkurowała z nim Alicja Żebrowska z PiS, która wprawdzie osiągnęła siódmy wynik w Polsce, ale mandatu nie uzyskała. W wyborach do Senatu mamy JOW-y. Najmniej głosów na swój mandat uzyskała Anna Bogucka z PiS.
U mnie w Gdańsku zwyciężył Bogdan Borusewicz – jak zwykle bezkonkurencyjny.
Co mnie jednak martwi – to krążące wieści, że marszałkinią Senatu ma zostać Magdalena Biejat z partii Razem. Tak, wiem, że od początku jestem uczulona na przedstawicieli tej formacji
(z Zandbergiem na czele), ale ma to swoje uzasadnienie. To, co ona wyprawia w ostatnich dniach w mediach – to kompletna porażka. Rząd jeszcze nie powstał, a już jest przez nią atakowany. Nie wiem, czy to woda sodowa uderzyła do głowy, czy taka jest strategia tej partii w negocjacjach koalicyjnych, ale bez względu na przyczynę – to straszne. Tym bardziej, że 2 głosy w Senacie i 7 mandatów poselskich to nie jest kluczowa siła porażająca.
Mam nadzieję, że jednak nie dostanie tego stanowiska – nie nadaje się.