Okręgi wyborcze w wyborach do Europarlamentu

9 czerwca 2024r. idziemy wybory do Europarlamentu. Będziemy wybierać 53 przedstawicieli, w 13 okręgach.

    • Okręg 1.: województwo pomorskie;
    • Okręg 2.: województwo kujawsko-pomorskie;
    • Okręg 3.: województwa podlaskie i warmińsko-mazurskie;
    • Okręg 4.: część województwa mazowieckiego (Warszawa
      i 8 powiatów: grodziski, legionowski, nowodworski, otwocki, piaseczyński, pruszkowski, warszawski zachodni i wołomiński);
    • Okręg 5.: część województwa mazowieckiego (pozostałe powiaty województwa mazowieckiego, które nie wchodzą w skład okręgu nr 4;
    • Okręg 6.: województwo łódzkie;
    • Okręg 7.: województwo wielkopolskie;
    • Okręg 8.: województwo lubelskie;
    • Okręg 9.: województwo podkarpackie;
    • Okręg 10.: województwa małopolskie i świętokrzyskie;
    • Okręg 11.: województwo śląskie;
    • Okręg 12. województwa dolnośląskie i opolskie;
    • Okręg 13. województwa lubuskie i zachodniopomorskie.

Ilość mandatów w każdym z okręgów nie jest z góry ustalona, zależy od frekwencji w danym okręgu. Im będzie wyższa, tym większe szanse na dodatkowy mandat.
A wszystkim narzekającym na to, że rozliczenia idą za wolno, że wszystkie obietnice z wyborów parlamentarnych nie są jeszcze zrealizowane, więc nie pójdą na wybory,  warto przypomnieć, że wyborcy PiS są akurat zmobilizowani i pójdą zagłosować. O efektach wprowadzenia do Europarlamentu różnych Wąsików, Kamińskich, Obajtków i Kurskich wolę nawet nie myśleć….

Kluczowa jest frekwencja

Przed nami wybory do Europarlamentu. Bardzo ważne wybory. To na pewno nie jest czas na fochy, obrażanie się na władzę – musimy iść na wybory i wybrać tych, którzy będą decydować o tym, jaka będzie Europa i jaką rolę będzie miała Polska.
W każdych wyborach ważna jest frekwencja, ale w tych akurat – jest kluczowa. Metoda D’Honta ma tu zastosowanie w stosunku do wyników w całym kraju i tak jest wyliczana ilość mandatów przypadających na poszczególne komitety. W kolejnym kroku, w ramach list każdego komitetu wyborczego mandaty dostaną ci, którzy otrzymali najwięcej głosów. A to oznacza, że jeżeli w jakimś okręgu wyborczym będzie wysoka frekwencja – to finalnie właśnie ten okręg będzie miał więcej europarlamentarzystów niż okręg z niską frekwencją.

Patrząc na  wyniki ostatnich wyborów do Sejmików Wojewódzkich i przenosząc je na wybory do UE rozkład mandatów wyglądałby tak:

      • PiS – 20 mandatów
      • KO – 18 mandatów
      • TD – 8 mandatów
      • Konfederacja – 4 mandaty
      • Lewica – 3 mandaty

W wyborach w roku 2019 rozkład mandatów wyglądał tak:

      • PiS – 27 mandatów
      • KO+PSL+SLD – 22 mandaty
      • Wiosna -3  mandaty

Wygląda na to, że wprawdzie PiS traci, ale pojawia się Konfederacja. Ugrupowania demokratyczne wprawdzie zyskają razem 29 mandatów, ale siły antyunijne będą miały w sumie 24 mandaty. Całkiem dużo, szczególnie w kontekście tego, że 15.X.2024 udało nam się odsunąć PiS od władzy i wróciliśmy na ścieżkę demokracji. Nie ma alternatywy – musimy się  postarać i naprawdę wygrać te wybory. W obecnej sytuacji międzynarodowej jest to naprawdę bardzo ważne. Unia Europejska musi być silna i zjednoczona, im mniej eurosceptyków w Brukseli, tym jesteśmy bezpieczniejsi. Tym bardziej, że sądząc z medialnych pogłosek – opozycja chce wysłać ludzi skazanych (choć ułaskawionych), czekających na efekty wielu postanowień prokuratorskich i wnioskami o ewentualne uchylenie immunitetu lub znanych tylko z tego, że doskonale sprawdzają się w roli strzepywacza łupieżu z marynarki prezesa.

Idziemy na wybory! W tych wyborach łatwiej będzie głosować poza miejscem zameldowania. I oczywiście głosujemy na polityków prounijnych, a nie proputinowskich.