Brykanie Tygryska czyli ogon macha psem

Czy ktoś wie w co gra Kosiniak-Kamysz? Wszędzie go pełno. Jak nie konferencja prasowa (co najmniej jedna) to wywiad w mediach. Czy on w ogóle ma czas na pracę i wykonywanie swoich obowiązków? Ja mam wątpliwości. Za to chętnie wtrąca się do innych resortów, zdecydowanie przekraczając zakres swoich kompetencji. Niestety, ale wraz z PSL jest głównym hamulcowym Koalicji 15X. To właśnie ta partia na czele z WKK od dawna sprzeciwia się przygotowywanej przez minister Kotulę ustawie równościowej. Naprawdę taki to problem, że związek partnerski będzie zawarty przed urzędnikiem USC, a nie gdzieś pokątnie? Absurd.
Ostatnio głównym problemem Kosiniaka jest edukacja zdrowotna w szkołach. Naprawdę trudno uwierzyć, że jest lekarzem. Kilka miesięcy temu tez już wtrącał się do działań MEN-u zapowiadając wprowadzenia do szkół „wychowania patriotycznego”.

Za to zupełnie zawalił sprawę Funduszu Kościelny. Już rok temu stanął na czele międzyresortowego zespołu, który miał przygotować rekomendacje dla całego rządu. I nic się nie dzieje – WKK jest tu też głównym hamulcowym. Zespół nawet się nie zbiera – wygląda na to, że przewodniczący nie ma czasu/chęci a zwoływanie posiedzeń.
Mam wrażenie, że Kosiniak-Kamysz robi wszystko, aby w żaden sposób nie narazić się kościelnym hierarchom. Z wiarą nie ma to nic wspólnego – zostawił pierwszą żonę, której w kościele przysięgał. Sądząc po dzieciach – drugi związek nie jest biały.  Trudno więc mówić w jego przypadku, że żyje zgodnie z nauką Kościoła. Czy narzucanie innym własnych poglądów ma być rekompensatą?

A tak w ogóle czy istnieje jeszcze Trzecia Droga? Ja mam wrażenie, że PL2050 nie popiera tego, co robi PSL. Chyba coraz bardziej mają tego dość.
Cóż, trwa kampania prezydencka, to nie jest dobry moment na zrywanie koalicji. Przyjdzie na to pora po wyborach.

Edit: zapomniałam jeszcze o bardzo ważnej sprawie – o badaniach okresowych myśliwych! To też istotne i wbrew koalicji. I również kompletnie niezrozumiałe.

O co gra PSL?

https://pixabay.com/pl/

Mamy rząd koalicyjny. Jednym z koalicjantów jest PSL, który jednocześnie tworzy koalicję z PL2050. Jednocześnie jednak mam wrażenie, że stojący na czele PSL Kosiniak-Kamysz zaczyna tworzyć własny alternatywny ośrodek zarządzania państwem. Zablokowanie ustawy depenalizującej pomoc w aborcji spowodowało  nadmiarowy zawrót głowy i obudziło w nim tygrysa? Co z tego, że sondażowe PSL szorują po dnie i są na poziomie, że nie przekroczą nawet progu pozwalającego na uzyskanie dotacji? Chłop potęgą jest i basta!

Na początku nawet zapowiadało się nieźle, teraz jednak, gdy widzę WKK na różnych eventach z udziałem wojskowych coraz mniej dostrzegam różnic między nim i Błaszczakiem. Pewnie duży wpływ ma na to także PAD, które kilka razy opowiadał, jak to dobrze współpracuje mu się z wicepremierem. Cóż…
Nie znam się na wojsku, więc nie chcę się wypowiadać na temat zakupów uzbrojenia – być może tu wykonuje akurat dobrą pracę. Być może też, że jednym z ważniejszych problemów wojskowych jest kwestia zarostu i tatuaży i dobrze, że zniesiono jakieś zakazy w tym zakresie. Jednak co z innymi obowiązkami? Specjalny zespół ds. Funduszu Kościelnego, na czele którego stoi Kosiak-Kamysz zdążył się zebrać 2 razy i nawet na horyzoncie nie widać efektów jego pracy. Zabrakło czasu? Zapracowany jest? Jakoś na ustawę o wychowaniu patriotycznym bez problemu czas się znalazł?
Dla chętnych – projekt tej ustawy jest tu:
ustawa o wychowaniu patriotycznym
Jest tam mowa o wszystkim (wycieczki, lista pisarzy w kanonie lektur itp.), nawet kluby inżyniera w szkołach się znalazły.  Nad wszystkim ma czuwać kolejny twór: Komisja Edukacji Narodowej. 
Po co to wszystko?  Na czele Ministerstwa Edukacji Narodowej stoi Barbara Nowacka – jakoś nie słyszałam, aby zajmowała się wyborem helikopterów czy dronów dla armii?

Tak, wiem, że to projekt poselski – podpisali się pod nim posłowie PSL i kilkoro z P2050, ale na czele taj partii stoi właśnie Kosiniak-Kamysz. Ciekawe na czyje głosy liczą? PiSowców? Bo chyba nie na dyscyplinę partyjną pozostałych ugrupowań rządowych?
W każdym razie na mnie nie działa Zgorzelski rozczulający się nad biednymi dziećmi, dla których mleko bierze się z Biedronki, a nie od krowy. 

A w tym wszystkim chyba najbardziej chodzi o nowy podział władzy po przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Poseł Sawicki z uporem maniaka powtarza, że kandydatem KO będzie Donald Tusk. Liczy na to, że w ten sposób zwolni się miejsce premiera i zostanie nim WKK? A niby dlaczego? Nie wierzę w to, ale gdyby nawet – to dlaczego na czele rządu nie ma stać polityk z największej partii politycznej K15X? Dlatego, że pozwoliłoby to Szymonowi Hołowni wycofanie się z wyścigu prezydenckiego i pozostanie na stanowisku marszałka do końca kadencji?
Żenujące kalkulacje…..

 

Powyborcze refleksje i analizy

Od wyborów minęły niespełna 2 tygodnie. Czekając z nadzieją na nowy układ sił w parlamencie, przyglądam się powyborczym statystykom. Niektóre z wniosków są całkiem ciekawe.

Rekordowo wysoka frekwencja, głosowało więcej kobiet niż mężczyzn. Nie jestem pewna, czy to efekt głośnej kampanii medialnej „Kobiety na wybory”? W każdym razie nie przełożyło się to na proporcje w podziale na uzyskane mandaty. W sejmie będziemy mieć 135 posłanek i 325 mężczyzn. Dla poszczególnych komitetów wygląda to tak:

kliknij obrazek, aby powiększyć

Cóż, solidarność jajników nie zadziałała. Ja sama też na liście szukałam dobrego kandydata, płeć miała dla mnie drugorzędne znaczenie.

Rekordziści w tych wyborach to:

kliknij obrazek, aby powiększyć

Zgodnie z przewidywaniami – na pierwszym miejscu jest Donald Tusk. Zdobył najwięcej głosów w wyborach. Jarosław Kaczyński jest drugi, z wynikiem trzykrotnie mniejszym.
A ponieważ okręgi wyborcze są różne i bezwzględna liczba głosów może być różna w każdym z nich – w ostatniej kolumnie jest wartość procentowa liczby głosów w danym okręgu. Donald Tusk zdobył prawie co trzeci głos w Warszawie, Jarosław Kaczyński – trochę lepiej niż co czwarty w Kielcach.
Na uznanie z pewnością zasługuje Adam Szłapka z Nowoczesnej – trzecie miejsce w Polsce. Bardzo cieszy też 4. miejsce Barbary Nowackiej.
Za to do Sejmu nie wchodzą m.in.:
Lewica: Marek Dyduch, Maciej Gdula, Jerzy Jaskiernia
PiS: Przemysław Czarnecki, Zbigniew Girzyński, Monika Pawłowska, Tomasz Rzymkowski, Anna Paluch, Tadeusz Cymański, Jadwiga Emilewicz

A tak w ogóle – to w naszym sejmie będą reprezentanci wielu partii
i cała rzesza bezpartyjnych (przynajmniej teoretycznie).

kliknij, aby powiększyć

U mnie w Gdańsku wybory wypadły całkiem dobrze. PiS stracił
1 mandat, Konfederacja nie zdobyła żadnego (poprzednio mieli 1). KO – bez zmian czyli 6, 2 mandaty zdobyła Trzecia Droga – wcześniej PSL nie zdobywał żadnego.
Trochę zdziwiło mnie, że mandat z listy TD otrzymała Magdalena Sroka. To będzie jej trzecia kadencja – wchodziła do Sejmu z lis PiS-u jako członek Porozumienia Gowina. Od grudnia ub.r. do lipca br. była nawet prezeską tej partii. Teraz na liście pojawiła się jako kandydatka nie należąca do partii politycznej.
Cóż, może  już przeszła swój czyściec i powinna dostać nową szansę? Skoro nawet Mejza ma swoich wyborców, którzy wprowadzili go do sejmu?

 

Prawie jak jedna lista

Ostatnie dni znowu są bardzo upalne, w końcu mamy jeszcze lato. Wygląda jednak na to, że przedwyborcza atmosfera polityczna jest jeszcze gorętsza i wywołuje naprawdę  wiele emocji.
Główne komitety wyborcze zarejestrowane, trwają ostanie korekty list kandydatów – o ile dobrze pamiętam czas jest do 6 września.
Pakt senacki już zatwierdzony, opozycja idzie razem. Zdecydowanie gorzej jest z listami do Sejmu – tu się tak nie udało. KO idzie osobno, Lewica osobno i Trzecia Droga również. Cóż.Jeszcze w ubiegłym roku wydawało się, że z bólem, ale wspólna lista całej demokratycznej opozycji może się udać. Nie wyszło – moim zdaniem głównie przez Szymona Hołownię, choć być może jestem uprzedzona? W każdym razie Donald Tusk od kilku już miesięcy robi swoje, walcząc o jak najlepszy wynik w tych wyborach.
A wczoraj ogłaszając listy KO do Sejmu, dodatkowo wprowadził dużo zamieszania.

Zupełnie nie zdziwiła mnie kandydatura Hanny Gill-PIątek, można było się tego spodziewać. Adam Bodnar – oczywiście, byłam pewna, że KO go poprze. Jednak Michała Kołodziejczaka z pewnością nikt się nie spodziewał.
Gdy to usłyszałam – w pierwszej chwili poczułam wielkie zaskoczenie. Absolutnie nie jestem zachwycona, wręcz przeciwnie, ale patrząc na zimno – to może mieć sens. Zdaje się, że Agrounia dostała 10 miejsc, z czego 2 „biorące”. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, łaska wyborców na pstrym koniu jeździ i rozkład głosów otrzymanych w wyborach wcale nie musi odzwierciedlać miejsca na liście.
Generalnie posunięcie bardzo ryzykowne, choć ciekawe. Kołodziejczak rzeczywiście może przyciągnąć trochę głosów na wsi. Może być dobrym wyborem dla oszukanych przez PiS wyborców, którzy średnio mają ochotę poprzeć mdły PSL.
Wygląda na to, że największym przegranym takiego posunięcia został Kosiniak-Kamysz, który pozwolił sobie na zdominowanie przez Hołownię. Na listach KO pojawił się dla niego groźny konkurent.

Generalnie – musimy pamiętać o tym, że politycy układają listy, ale to my stawiamy krzyżyk przy jednym nazwisku. Na pewno warto się przyjrzeć poszczególnym kandydatom i partiom, z których pochodzą. W przypadku list KO przekrój jest bardzo szeroki – od lewa do prawa, na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.

Marsz 4 czerwca

Może zabrzmi to patetycznie, ale rzeczywistość wokół nas pokazuje, że żyjemy w czasie przełomu. Najbliższe wybory parlamentarne będą naprawdę historyczne i zdecydują, czy zostajemy w Europie i będziemy państwem demokratycznym, czy wybieramy wschodnią autokrację.

Podoba mi się pomysł zorganizowania marszu w dzień 4 czerwca. Termin wybrany idealnie – to święto państwowe, Dzień Wolności i Praw Obywatelskich. Przecież wielu z nas pamięta pierwsze, częściowo wolne wybory w 1989 roku.
Przykro mi, że sama nie będę mogła uczestniczyć w tym marszu. Niestety, moje problemy ze zdrowiem uniemożliwiają mi podróż do Warszawy. Kibicuję wszystkim, którzy tam się wybierają.

Przy okazji jednak wściekam się widząc na Twitterze głosy malkontentów w stylu i „tak się nie uda” czy „co to da”.  Ręce mi opadają czytając tweety „a czy Tusk uzgodnił to z innymi liderami opozycji”„nie idę w marszu Tuska”. No sorry, ale to nie jest żaden marsz Tuska, to marsz w obronie nas wszystkich. Owszem, termin ogłosił lider największej partii opozycyjnej – jego głos jest najbardziej słyszalny. Fochy Hołowni czy Kosiniak-Kamysza są tu wręcz żenujące i nie na miejscu. Mam nadzieję, że zwolennicy ich formacji też przyjdą, ponad podziałami, nie zważając na urażone ego swoich przywódców.