Internetowy hejt

Mniej więcej 3 tygodnie minęło 18 lat od czasu, gdy założyłam swój pierwszy blog. Było to na portalu Blox – kto jeszcze pamięta? Bo mi łezka się w oku kręci. Stare dobre czasy, poznałam dzięki temu wiele osób, tworzyliśmy naprawdę świetną społeczność.
Tamten pierwszy blog założyłam dlatego, że chciałam podyskutować o polityce, a na forach internetowych było tyle hejtu i bzdur, że nie dawało się tego czytać. Pamiętam też, że bardzo wiele postów było poświęconych m.in. żydowskim rodowodom czołowych polskich polityków. Czy da się tak dyskutować?

Czy od tamtych czasów coś się zmieniło? Moim zdaniem tak, ale zdecydowanie na gorsze. Teraz hejt i nienawiść w sieci to już nie jest amatorskie pisanie bzdur (co najwyżej z użyciem Kopiuj-Wklej), to już pełen, całkowicie zautomatyzowany profesjonalizm i to na masową skalę. Fabryki hejtu i nienawiści mają duże zapotrzebowanie na swoje usługi. Widać to przede wszystkim w social mediach, ale nie tylko. Bywam na Facebooku, choć raczej rzadziej niż na platformie X, a od pewnego czasu – także na Bluesky. 
Obecnie najgorzej jest na X. Od czasu, gdy Elon Musk kupił Twittera i wprowadził swoje porządki – jest fatalnie. Tyle hejtu i nienawiści nigdy tam nie było co teraz. Z pewnością ma to wpływ także na naszą bieżącą politykę czyli coraz ostrzejsze podziały w społeczeństwie. Jednocześnie te podziały podkręcają dodatkowo poziom sporu w sm. I mamy to, co mamy.

Niestety, w naszej polskiej rzeczywistości do tego wszystkiego doszła jeszcze telewizja. Tu sytuacja jest o tyle gorsza, że trafia pod strzechy i oddziaływuje na tych, którzy rzadko lub wcale korzystają z mediów społecznościowych i często są podatniejsi na manipulacje. Niestety, czasy Jacka Kurskiego na czele TVP pokazały, że żadne zasady już nie obowiązują i bez problemu można przebijać dno. Zapłacił za to życiem Prezydent Paweł Adamowicz. I niczego to zmieniło, nienawiść i szczucie nadal lało się ekranu…
Tak, teraz media publiczne są już publiczne – nie ma hejtu czy nienawiści. Jest jednak TV Republika, która przejęła dużą część widzów. I nadal mamy szczujnię, która  przekracza kolejne granice, nie cofając się  przed niczym.

Za 2 tygodnie czeka nas kolejny finał WOŚP. Pięknej, wspaniałej akcji, która powinna jednoczyć nas wszystkich. I łączy wielu ludzi, którzy po prostu chcą pomagać. Owszem, od wielu lat Jurek Owsiak ma też wielu przeciwników. Jednak do tej pory nikt nie wyciągał swoich tłustych łap z apelem, aby pieniądze przeznaczone na pomoc chorym dzieciom dawać jemu. Ohydne.

A my możemy jeszcze bardziej się sprężyć i pobić kolejny rekord zbiórki. Będziemy grać do końca świata i jeden dzień dłużej.

 

Przemilczany WOŚP

Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem czerwonego serduszka WOŚP. W naszym dramatycznie podzielonym społeczeństwie to jedna z niewielu spraw, która nas jeszcze łączy – przynajmniej tak było do tej pory. Teraz jest już różnie, niestety.

To, że politycy PiS bojkotują WOŚP nie jest niczym nowym. W ślad za nimi idą także zwolennicy tej partii. Śledziłam wczoraj posty na Twitterze – niestety, sporo hejtu. Na szczęście nas było znacznie więcej.
Nie oczekiwałam też specjalnych relacji w mediach rządowych. Podobno była wzmianka przez kilkanaście sekund. Mniej więcej tą samą drogą poszedł też Polsat – pewnie znowu zwyciężyła zasada, że po co narażać się władzy? Zakaz pisania o WOŚP w wykupionych przez Obajtka mediach lokalnych to już tylko drobny szczegół.

W tym wszystkim moje zdziwienie wzbudziło jedynie całkowite przemilczenie WOŚP przez Polska 2050. Timeline oficjalnego profilu na Twitterze nie zamieścił ani jednego serduszka. Politycy tej partii również milczeli w tym temacie, choć zamieszczali posty.
Z czego to wynika? W mojej bańce medialnej spotkało się to z wielką krytyką i podejrzeniami o przygotowanie do koalicji z PiS. Wygląda to faktycznie mało sympatycznie. Moim zdaniem 0 to duży błąd polityczny.