Deforma oświaty to z pewnością jeden z ważniejszych tematów kampanii wyborczej. Szczególnie teraz, na starcie nowego roku szkolnego, gdy widać przepełnione szkoły i naukę na dwie zmiany. Jest fatalnie i tak będzie przez kolejne 3 lata. Dotyczy to wszystkich uczniów szkół średnich, nie tylko podwójnego rocznika – szkoły nie są z gumy.
Szukałam informacji czy była minister Zalewska pokazała się na rozpoczęciu roku szkolnego w którejś ze szkół, aby nacieszyć się widokiem “doskonale przygotowanej i wprowadzonej reformy” – nie znalazłam. Zamiast tego pojawił się obecny minister, Piontkowski. Niestety, pozostaje tylko mieć nadzieję, że jego chamska odzywka do dziennikarki nie będzie dla dzieciaków wzorem do naśladowania.
W przypadku ministra Piontkowskiego zapamiętałam także jego wypowiedź sprzed kilku tygodni, gdy uzasadniając reformę mówił o tym, że dzieci na historii trzykrotnie uczyły się tego samego. Moim zdaniem to kuriozum – czy nie prościej, łatwiej i taniej byłoby zmienić podstawę programową na poszczególnych etapach nauczania? No, ale wówczas nie byłoby sentymentalnego powrotu do czasów słusznie minionych. Choć sama kończyłam szkołę w czasach PRL i uważam, że dobrze mnie uczono, to jednak zdaję sobie sprawę z tego, że jest XXI wiek i obecnie musimy zupełnie inaczej uczyć dzieci niż kiedyś.
Niezależnie od oceny systemu szkolnictwa cieszy mnie jednak to, ze ugrupowania opozycyjne nie mówią w swoim programie o kolejnym odwracaniu wprowadzonych reform. Tak się nie da. Powrót do gimnazjów spowodowałby kolejny, jeszcze gorszy chaos. Być może warto byłoby się zastanowić nad przyszłościowym modelem edukacji, ale na spokojnie i z rozwagą. No i zaplanować go tak, żeby ewentualna reforma była wprowadzana była sukcesywnie, np. wraz z dziećmi rozpoczynającymi naukę w I klasie szkoły podstawowej.
Póki co – propozycji nie ma. Nie oznacza to jednak, że temat deformy powinien być pomijany w kampanii wyborczej. To doskonały przykład na to, że obecna władza wyznając zasadę “wiemy lepiej”, nie licząc się zupełnie z uwagami fachowców (prawdziwych, nie tych utajnionych) i w środku nocy zatwierdzając pisane na kolanie ustawy, wszystko potrafi zniszczyć. Pamiętajmy o tym.
Usłyszałam dziś komentarz, który podzielam. PiS zarekwirował taki elektorat, który jest zależny od państwa i boi się Platformy. Tego elektoratu nic, żadna afera do PiSu nie zniechęci. Elektorat KO jest, takie mam wrażenie, świadomy dna, do którego zmierzamy. W sumie kampania nikomu już nie jest potrzebna.
Poraża fakt ,że oświata zawsze trafia na durnych ministrów i co jeden to gorszy. Kwestia opcji nie ma na to wpływu.
W mojej pamięci najbardziej zapisał się Giertych (może dlatego, że wówczas mój syn chodził do szkoły). Gdyby wówczas ktoś mi powiedział, że kilka lat później go polubię – nigdy bym nie uwierzyła 🙂
No nie? 😀
Giertych na moje nie był żadnym ideowym narodowcem, tylko po prostu wnuczkiem dziadka. Jak kariera w polityce nie wypaliła to mógł sobie pozwolić, żeby skończyć z tym cyrkiem.
Co jest w nas kobietach ,że potrafimy polubić łachudrę, durnia, psychopatę a jak trafia nam się książę z bajki to mamy focha.