Był taki okres, że naprawdę lubiłam Szymona Hołownię. Było to w czasach, gdy prowadził programy w religia.tv. Późniejszego „Mam talent” nigdy nie oglądałam, za to czytałam kilka jego książek, podobały mi się.
Gdy pierwszy raz ogłosił, że startuje w wyborach prezydenckich, długo nie mogłam w to uwierzyć. Wydawało mi się, że to jakiś happening, a jednak…
Jako polityk nigdy do mnie trafił z przekazem, zupełnie mnie nie przekonał, choć na początku nawet podobały mi się pierwsze prowadzone przez niego posiedzenia sejmu. Niestety, bardzo szybko zaczął pokazywać swoje olbrzymie ego i samouwielbienie. Praca zespołowa? Współpraca koalicyjna? Nie, to nie jego klimaty, on wie lepiej. Tegoroczna kampania prezydencka tylko to potwierdziła i ostatecznie przesądziła o jego upadku.
Nocne spotkania u Bielana to już tylko przypieczętowanie tego, że wraz z utworzoną przez siebie partią jest na dnie.
A teraz opuszcza swoje ugrupowanie i planuje karierę międzynarodową. Ciekawe, kiedy wpadł na ten pomysł? I jaki ma plan na siebie, gdy okaże się, że ONZ też się na nim nie poznał, nie docenił?
Gdzie będzie Szymek w 2050 roku? Do partii trudno mu będzie wrócić, tym bardziej, że już i tak szoruje po sondażowym dnie,
a pod przywództwem Pełczyńskiej-Nałęcz (okropna polityczka) ma jeszcze dodatkowe szanse na rozłam.
W sowim bliskim otoczeniu mam kilka osób, które w wyborach parlamentarnych głosowały na PL2050, a w I turze prezydenckich – – na Hołownię. Ostatnio w ogóle nie chcą rozmawiać na temat polityki, litościwie się nie znęcam i nie powtarzam” A nie mówiłam!”
Ja też znam kilka wartościowych, uczciwych i niegłupich osób, które złapały się na lep Szymonka. A Szymuś jakby odleciał. Jemu się chyba wydaje, że jego słowo stanie się ciałem. Tak samo z siebie. Niestety, to tak nie działa. Za tym muszą pójść czyny, a te nijak się mają do górnolotnych słów. I to nie tylko o schadzki z Bielanem chodzi. Już wcześniej chodziły słuchy o jego sąsiedztwie, które przecież sam sobie wybrał do życia i to za ciężkie pieniądze.
To dziwny człowiek. Zaczyna coś, nie kończy, jak mu się znudzi i miota się dalej. To, co mnie martwi najbardziej, to fakt, że jest zbyt inteligentny, by tego nie widzieć. I to mnie niepokoi.
Trafna ocena – zaczyna coś i się nudzi. I jest tak przekonany o własnej wyjątkowości, że nie dopuszcza żadnej krytyki.
Rafał Trzaskowski stwierdził, że na jego liberalno-demokratyczny nos, Jarosław Kaczyński ma haki na Hołownię. Nie zdziwiłoby mnie to, zresztą to samo biorę pod uwagę oceniając zachowanie Kukiza. Pozostając jednak przy Szymku: Momentami nie wierzyłem w to co robi, a jednak to robił, tyle ile dołków nakopał pod koalicją, będąc zupełnym nowicjuszem, PiS-owskim spin doktorom się nie śniło. Mam o nim jak najgorsze mniemanie, bo ewentualne haki go nie tłumaczą, trzeba było żyć uczciwie, a on z tego Białegostoku jakoś się chciał wybić, możliwie najszybciej. Jeśli miałbym mu wróżyć przyszłość, to nie żaden ONZ, nawet nie TVN, tylko co najwyżej ten sam kanał internetowy, w którym już jego kolega, Duda Andrzej pracuje. Ewentualnie podobny.
O hakach mówiono już dawno, coś w tym może być.
O tym, że skończy w jakimś zerowym kanale też pomyślałam, ale on będzie raczej zakładać własny, szefa nad sobą nie zniesie.
Głosowałem na niego taktycznie w pierwszej turze wyborów covidowych, bo uznałem, że ma największą szansę pokonać Dudę. Ale cudów się po PL2050 nie spodziewałem. Hołownia to zawsze był projekt dla każdego, czyli dla nikogo. Jeśli on zbierał jednocześnie poparcie z PO, PiS, SLD, KWiN i PSL to dużo mówi. To były bardzo chwiejne frakcje elektoratów tych partii, bez wyraźnych poglądów, które łatwo zdobyć, ale trudno było utrzymać.
Jest w sumie jedna zasługa, której nikt mu nie odbierze. Odsunięcie PiSu od władzy bez Hołowni byłoby zapewne niemożliwe.
W sumie dobrze, że Trzecia Droga znalazła się w sejmie. Choć to, co Hołownia wyprawia od pewnego czasu jest okropne. Członek koalicji rządowej walczący z nią, a od wyborów prezydenckich – to już w ogóle katastrofa.
Szkoda, że zabrakło mu odwagi, aby próbować naprawić to, co zepsuł. Szorowanie PL2050 po sondażowym dnie to też jego zasługa, choc z pewnością Pełczyńska-Nałęcz też się tu stara.
Przede wszystkim – PL2050 to była partia jednego człowieka. Ludzie z Razem mają większą rozpoznawalność. Bez Hołowni partia nie istnieje, to tylko zbieranina przypadkowych ludzi mogących się pomieścić na jednej kanapie.
A zauważyłeś, że wielu polityków (w tym PiSowcy) powiela narrację, że to Tusk rozwalił PL2050? Ciekawe, gdyż to akurat Hołownia przyciągnął kilkoro polityków z KO,a nie na odwrót.
No, ale wina Tuska jak widać jest wiecznie żywa.
PL2050 rozwaliły „siły pływowe”. Mała partia, bez konkretnej niszy, mocno dublująca gigantyczną w porównaniu do niej PO. Musiało się tak skończyć.
Olbrzymie ego Hołowni też miało swój wielki wpływ.
Ostatnio w ogóle zaczęli się gubić. Popatrz na ostatnie głosowania: nie chcą odrzucać projektów obywatelskich i dlatego przy okazji skierowali do prac w komisji podobno fatalny prezydencki projekt Nawrockiego w sprawie CPK? Tam chcą pokazać ile błędów?Klub dyskusyjny, sejm nie ma co robić czy co?
Dosłownie cały ten tekst to jedno wielkie: „A nie mówiłam?” (notabene w polszczyźnie pytania kończymy znakiem zapytania, nie wykrzyknikiem) xddddd
Serio, nie widzisz, jak mało inteligentną osobą musisz być, skoro kończysz go „litościwie się nie znęcam i nie powtarzam” A nie mówiłam!””?
Nie ma to jak „inteligentny” i merytoryczny komentarz.
Tak długo jak nie piszę, że niektórzy politycy mają „haki” na wszystkich, nie jest za mną aż tak źle 🙂
Każdy ma jakiś wyznacznik „normy” do oceny siebie i innych.