Przedkampanijna rozgrzewka

Teoretycznie prezydencka kampania wyborcza rozpocznie się
8 stycznia 2025r. – z chwilą ogłoszenia terminu wyborów przez Marszałka Sejmu. Od tego dnia będzie można zacząć zbierać podpisy na listach poparcia poszczególnych kandydatów. Większość kandydatów, popieranych przez partie polityczne ze strukturami w całym kraju, z pewnością nie będzie miała z tym problemu. Choć tak jak zawsze znajdą się jednak jacyś egzotyczni, nieznani kandydaci, którym się to nie uda i odpadną w przebiegach. Owszem, każdy z nas będzie mógł się podpisać na liście kilku różnych kandydatów, ale ja sama tego nie robię. I to wcale nie ze względu na różnice programowe, ale po prostu z braku zaufania. Cóż, niektórym trudno zaufać na tyle, żeby bez problemu przekazać pełne dane osobowe,
w tym PESEL. Kto wie, do czego mogłyby zostać wykorzystane?

Gdy listy zostaną dostarczone do PKW I sprawdzone, poznamy pełną listę kandydatów. Kampania prezydencka wejdzie w kolejną fazę. Jaka będzie? Z pewnością bardzo ostra, chwilami brutalna. Moim marzeniem byłaby wygrana Rafała Trzaskowskiego już I turze, ale obawiam się, ze jest to nieosiągalne. Po stronie demokratycznej jest obecnie 3 kandydatów, siła rzeczy głosy się rozłożą. Obawiam się też, że nie wpłynie to dobrze na rządząca koalicję, gdyż pakt o nieagresji ładnie wygląda, ale w praktyce kopanie po kostkach już się zaczyna.

A jak wyglądają sondaże? Dwa pierwsze miejsca w tej chwili wydają się pewne, a jako trzeci na podium wyląduje tu jednak raczej nie Szymon Hołownia tylko Sławomir Mentzen. Ciekawe, dlaczego ostatnio tak ucichło wokół tej kandydatury?
Generalnie jednak, od czasu, gdy w pierwszej kampanii prezydenckiej III RP o mało co nie wygrał nieznany Stanisław Tymiński, pokonując po drodze Tadeusza Mazowieckiego, nie jestem już pewna niczego. Polityka jest nieobliczalna. Patrząc na USA i niektóre inne kraje – nie tylko u nas.

 

 

2 komentarze do “Przedkampanijna rozgrzewka”

  1. Tymiński to sam początek 3RP, kiedy Polacy dopiero się uczyli, o co w tej demokracji chodzi. Ja niczego nie jestem pewien odkąd Komorowski przegrał z Dudą 🙂
    Na dziś po stronie koalicji niby jest trzech kandydatów, ale wystawiając Biejat Lewica właściwie oddała grę walkowerem Trzaskowskiemu. To jest kandydatura skierowana wyłącznie do tych 2-3% zblazowanej klasy średniej z dużych miast, która z nudów bawi się w prawdziwą lewicę. Zresztą – Razem wystawi Zandberga, może UP Witkowskiego i skończy się pewnie podobnym wynikiem jak Ogórek.
    Czar Hołowni też dawno prysł, dla koalicyjnego elektoratu (w tym Pl 2050) za konserwatywny jest, dla pisowców i konfiarzy za lewacki. Ale druga tura będzie.
    Ciekawe jest, co się będzie cudować po prawej stronie. Z jednej strony Nawrocki jest umazany szlachetną materią organiczną od stóp do głów, alfons obywatelski to może być za dużo nawet dla wielu pisowców. Do tego władza na pewno jakieś akcje odpali, już leci spin o wiadomej sprawie młodego Kurskiego. Chociaż pisowska moralność dziwnymi drogami chadza. Z drugiej strony Nawrocki jakby lepiej pasuje do coraz bardziej brunatniejącego elektoratu konfy niż Mentzen, który jednak pozuje na tego ostatniego prawdziwego liberała. Do tego wystartują jeszcze Korwin, Żółtek, może Braun i coś tam Mentzenowi urwą.
    Największa niewiadoma to chyba elektorat PSLu. To są ludzie, którzy pisowca mogą w dużym poprzeć, jak w poprzednich wyborach.

    1. Błędu Komorowskiego na pewno nie możemy powtórzyć. Gdyby wynik tamtych wyborów wyglądał inaczej (a sondaże były oszałamiająco dobre) – nie mielibyśmy tak zrujnowanego państwa.
      Kilku kandydatów planktonowych na pewno się znajdzie. Bezpartyjni Samorządowcy też już jakoś znaleźli. Zandberg też jest bardzo prawdopodobny. I masz rację – Konfa jako zbiór partii i partyjek też nie powiedziała ostatniego słowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *