Mamy rząd koalicyjny. Jednym z koalicjantów jest PSL, który jednocześnie tworzy koalicję z PL2050. Jednocześnie jednak mam wrażenie, że stojący na czele PSL Kosiniak-Kamysz zaczyna tworzyć własny alternatywny ośrodek zarządzania państwem. Zablokowanie ustawy depenalizującej pomoc w aborcji spowodowało nadmiarowy zawrót głowy i obudziło w nim tygrysa? Co z tego, że sondażowe PSL szorują po dnie i są na poziomie, że nie przekroczą nawet progu pozwalającego na uzyskanie dotacji? Chłop potęgą jest i basta!
Na początku nawet zapowiadało się nieźle, teraz jednak, gdy widzę WKK na różnych eventach z udziałem wojskowych coraz mniej dostrzegam różnic między nim i Błaszczakiem. Pewnie duży wpływ ma na to także PAD, które kilka razy opowiadał, jak to dobrze współpracuje mu się z wicepremierem. Cóż…
Nie znam się na wojsku, więc nie chcę się wypowiadać na temat zakupów uzbrojenia – być może tu wykonuje akurat dobrą pracę. Być może też, że jednym z ważniejszych problemów wojskowych jest kwestia zarostu i tatuaży i dobrze, że zniesiono jakieś zakazy w tym zakresie. Jednak co z innymi obowiązkami? Specjalny zespół ds. Funduszu Kościelnego, na czele którego stoi Kosiak-Kamysz zdążył się zebrać 2 razy i nawet na horyzoncie nie widać efektów jego pracy. Zabrakło czasu? Zapracowany jest? Jakoś na ustawę o wychowaniu patriotycznym bez problemu czas się znalazł?
Dla chętnych – projekt tej ustawy jest tu:
ustawa o wychowaniu patriotycznym
Jest tam mowa o wszystkim (wycieczki, lista pisarzy w kanonie lektur itp.), nawet kluby inżyniera w szkołach się znalazły. Nad wszystkim ma czuwać kolejny twór: Komisja Edukacji Narodowej.
Po co to wszystko? Na czele Ministerstwa Edukacji Narodowej stoi Barbara Nowacka – jakoś nie słyszałam, aby zajmowała się wyborem helikopterów czy dronów dla armii?
Tak, wiem, że to projekt poselski – podpisali się pod nim posłowie PSL i kilkoro z P2050, ale na czele taj partii stoi właśnie Kosiniak-Kamysz. Ciekawe na czyje głosy liczą? PiSowców? Bo chyba nie na dyscyplinę partyjną pozostałych ugrupowań rządowych?
W każdym razie na mnie nie działa Zgorzelski rozczulający się nad biednymi dziećmi, dla których mleko bierze się z Biedronki, a nie od krowy.
A w tym wszystkim chyba najbardziej chodzi o nowy podział władzy po przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Poseł Sawicki z uporem maniaka powtarza, że kandydatem KO będzie Donald Tusk. Liczy na to, że w ten sposób zwolni się miejsce premiera i zostanie nim WKK? A niby dlaczego? Nie wierzę w to, ale gdyby nawet – to dlaczego na czele rządu nie ma stać polityk z największej partii politycznej K15X? Dlatego, że pozwoliłoby to Szymonowi Hołowni wycofanie się z wyścigu prezydenckiego i pozostanie na stanowisku marszałka do końca kadencji?
Żenujące kalkulacje…..
Problem z PSLem jest taki, że to jest zupełnie inny elektorat niż reszta koalicji. Starsi, niewykształceni, praca fizyczna, małe miejscowości. Czyli w zasadzie ten sam profil, co PiS. To przekłada się na poglądy, a one na partię. PSL jest w sumie demokratycznym, umiarkowanym PiSem. Czyli za bardzo nie może się podpinać pod postępowe agendy.
A wiesz, że nie jestem tego taka pewna? WKK kilka lat temu trochę skierował się w kierunku małego biznesu, wieś chyba już jest dla nich stracona. Teraz tęsknią za nimi tylko działacze i ich rodziny, którzy swego czasu byli dobrze urządzeni w lokalnych społecznościach.
Niezależnie jednak od tego – nie liczyłabym teraz na przekonanie większości koalicji do swojej wizji świata.
Profil elektoratu jest jaki jest. PSL nie konkuruje z PO czy NL o wyborców tylko z PIS, KWiN, swojego czasu z Kukizem. Oni nie boją się, że stracą poparcie u młodych kobiet z wielkich miast, tylko że Ardanowski zajdzie ich od zakrystii. Jak się spojrzy z tej strony to wiele rzeczy przestaje dziwić.
Tak, tu masz rację. Jednak myślisz, że ten elektorat do nich wróci? Ja wątpię.
Nie do końca stracona. Wynika to ze specyfiki wyborów samorządowych w małych miejscowościach. Tam PSL ma silne struktury, a nabór jest prowadzony na zasadzie: “Ździchu, a nie chciałbyś startować na radnego w wyborach. Byś miał zwolnienie z pracy na sesje, do tego dietę. Zawsze to jakiś dodatkowy pieniądz. A ciebie tu lubią, masz znajomości….” I taka rekrutacja nie ma nic wspólnego z partią, z wielką polityką, z żadnym WKK, ani z nikim innym. Polityka gminna bywa sprzeczna z polityką partii macierzystej na skalę ogólnopolską. Tu się liczą małe, lokalne kliki, które mają swoje cele. Żeby nie inwestować w zbyt dobre drogi, bo mój zięć ma udziały w firmie remontującej nawierzchnie, żeby dać kupić działki inwestorowi, bo mój teść chciałby ją kupić bez konkurenta, jako nieużytek, łąkę, etc… PSL może nie wejść do Sejmu, a i tak będzie stać nieźle w gminach, bo tam nikt nie patrzy, jak się nazywa partia, tylko czy głosować na Zdzicha, czy przeciw Zdzichowi.
Errata:
Miało być: żeby NIE DAĆ KUPIĆ DZIAŁKI INWESTOROWI. Omyłkowo napisałem “żeby DAĆ”.
Tak, z pewnością masz rację, ale oprócz Zdzicha jest jeszcze Rychu, który ma układy w powiecie – to czy nie lepiej na niego głosować?
To by było prawdą przy założeniu, że wybory do samorządów lokalnych w małych miejscowościach opierają się na strategicznym myśleniu obywateli, podczas kiedy ja uważam, że głos w małych miejscowościach (takich, gdzie każdy zna kandydatów osobiście) trafia nie do tego, kto więcej umie, a do tego, kogo wyborcy bardziej lubią.
Albo do tego, kto więcej może.
Znasz sprawę prezesa PKOL? Został prezesem, bo jest kumplem Sasina i obiecywał załatwienie kasy.
Cały czas zakładasz, że mieszkańcy gminy wybiorą kogoś, bo może załatwić kasę dla gminy. A większość wyborców ma to gdzieś (patrz reakcję elektoratu na autostrady, stadiony, nowe firmy wybudowane przez rząd PO-PSL w latach 2007-2015 – jeszcze bezczelnie mówili, że Polska w ruinie). Przeciętny wyborca oddaje glos z powodu prywaty. W wyborach ogólnopolskich może liczyć, że ktoś mu podniesie płacę minimalną, obniży podatek, da tani kredyt mieszkaniowy, da większy zasiłek, ale w wyborach samorządowych takiej możliwości nie ma. Owszem, kandydaci mogą być promowani przez jakiegoś wpływowego biznesmena i na tym poziomie jeszcze to o czym piszesz będzie brane pod uwagę przez tego konkretnego biznesmena (= 1 głos wyborczy). Skoro jednak radny gminny nikomu z mieszkańców okręgu wyborczego nie jest w stanie załatwić pieniędzy, to pozostaje kwestia, czy wyborcy lubią tego tego kandydata, czy nie lubią, czy to ktoś z rodziny, czy z poza rodziny, czy koleżanka/ kolega, czy nielubiana sąsiadka/ nielubiany sąsiad. Takie rzeczy są w małych miejscowościach decydujące.
A tu akurat nie zgadzam się z Tobą. W małych miejscowościach głosuję na kogoś, kto załatwi pieniądze na remont drogi, pociągnie wodociąg czy nawet zakupi garnki dla koła gospodyń wiejskich.
Bliższa ciału koszula – autostrady, stadiony itp. są daleko, a do studni po wodę chodzę kilka razy dziennie.
Problem w tym, że mało kto to docenia. Akurat mój kuzyn był lokalnym politykiem i trochę mi opowiadał na temat stosunków. Był sekretarzem gminy, starostą powiatu. Jak wybudujesz drogę, albo rozbudujesz szkołę, to powiedzą ci “i co to pomoże?”, a na dodatek dostaniesz pretensje, że dawno to powinno być zrobione. Gdy pewien lokalny inwestor chciał sfinansować wodociąg i kanalizację, który oprócz jego posiadłości zasilałby wieś położoną powyżej, to go oprotestowali ci, którym chciał to zafundować, bo przecież MUSI MIEĆ W TYM JAKIŚ INTERES. Z kolei inwestor oprotestował asfaltowanie drogi na skrót z wsi, która go wcześniej oprotestowała do miasteczka, twierdził że mu będą pijacy pod domem chodzić.
Tak niestety funkcjonują obszary patologii. I naprawdę jest różnica pomiędzy gminą Konstancin-Jeziorna, czy Kleszczów z jednej strony skali, a gminą Trawniki, czy Kobylnica z drugiej.
PSL powinien raz pozostać poza Sejmem. To by ich nauczyło pokory. Zdaję sobie sprawę, że jest to dość trudne przy ich taktyce. Obrotowość opanowali do perfekcji i są zdolni wejść w koalicję z każdym, byle nie wypaść z gry. Do tego wmówili ludziom, przynajmniej niektórym, że to właśnie PSL jest ostoją tradycji, ludowości, patriotyzmu, itp. folklorystycznych dupereli. Bo z interesami rolników mają raczej niewiele wspólnego.
Jak raz nie wejdą już nigdy nie wrócą. A przy obecnych sondażach nie przekroczą 3% i żadnej dotacji nie dostaną.
Przejrzałam ten HiT w/g PSL. Trochę nudno, trochę śmiesznie. Istotne jest to, że się szarogęsi.
Z PSLem zawsze były problemy. Ten języczek u wagi zazwyczaj miał ochotę na zlizywanie nienależnych profitów.
Niestety.
A ten HiT to koszmar.
Moja hipoteza brzmi: WKK próbuje szantażować Tuska. Przecież veto PSL dla złagodzenia ustawy antyaborcyjnej nie nastąpiło dlatego, że WKK jest głęboko wierzący (coś mogłaby na ten temat jego rozwiedziona z nim, była już żona powiedzieć). Nie jest też po to, by się przypodobać hierarchom katolickim, bo oni i tak poprą PiS, gdyż za pośrednictwem PSL nie są w stanie tak drenować skarbu państwa, jak za pośrednictwem PiS. WKK mówi: “Donek, uważaj, bo ja wiele nie mam do stracenia, a ty masz całkiem sporo.”
On nie próbuje, on szantażuje. Zwróć uwagę, że szarżuje też na Hołownię. Wiedząc, że sam miałby tragiczny wynik w wyborach prezydenckich, łaskawie informuje, że na ten moment koalicja TD trwa, a co będzie później, zobaczymy.
Wiecie, wszystko się rozbija o to, kto PSL popiera. Oni muszą grać na względnie umiarkowaną konserwę. Głosów uczestników Czarnych Marszów i tak przecież nie dostaną, choćby na uszach stanęli. Kosiniak prywatnie może sobie być zwolennikiem adopcji dzieci przez gejomałżeństwa, ale jego wyborcy nie różnią się tu od pisowskich. Zrobi szarżę na tęczową ścianę to ich straci. A jedyna szansa żeby urosnąć, to konsumpcja jakichś umiarkowanych pisowców, gdy nadprezesa szlag trafi.
tak, tu się z Tobą zgadzam. Ale wychodzi na to, że są na poziomie Ardanowskiego. Może Kukiz ich połączy?
Ja bym tak na PSL nie narzekał. Bo gdyby nie ludowcy, to kto by ten elektorat zagospodarował? Podpowiedź – wyborcy Kosiniaka z pierwszej tury w drugiej poparli raczej Dudę.
Racja. Jednak to, co wyprawiają teraz….
A czego się spodziewałaś? To jest światopoglądowo tamta strona. Od PiSu i KWiNu różni ich to, że nie mają problemu z praworządnością, demokracją itp. Ale z postępem czy wolnym rynkiem już tak, dokładnie jak tamci.