Po wizycie Bidena

Kilka lat temu, gdy z wizytą w Polsce był Donald Trup,  zastanawiałam się, co jest ze mną nie tak, że wcale nie robi to na mnie wrażenia? Patrząc na ówczesnego prezydenta USA byłam wręcz zniesmaczona. Nigdy nie miałam o nim dobrego zdania, ale to w końcu Amerykanie sobie wybrali, nie moja sprawa.
Czy teraz jest inaczej? Nie czekałam z drżeniem serca na to jak się zachowa i co powie Biden. Podeszłam do tego z wielkim dystansem i w sumie jestem zaskoczona na plus. Tak, to zupełnie inna klasa polityka. I jednocześnie zupełnie normalny człowiek.

Nie wiem i wolę nie wiedzieć jak wyglądałaby nasza sytuacja, gdyby w Ameryce była jednak nie Biden tylko doszłoby do reelekcji Trumpa. Na pewno nie bylibyśmy przynajmniej formalnie bezpieczni. Teraz na szczęście jesteśmy w NATO, które odbudowało swoją transatlantycką jedność. No i jesteśmy w UE – to też jakieś zabezpieczenie. A w obliczu tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą to bardzo ważne. Mam też cichą nadzieję, że to wszystko spowoduje, że nawet nasza władza nieco wyciszy antyzachodnią narrację. W stałą przemianę nie wierzę, ale może choć przez chwilę?

 

2 komentarze do “Po wizycie Bidena”

  1. Też mam podobne odczucia, szczególnie po ostatniej wizycie Bidena w Polsce.
    Normalny człowiek, żadnego puszenia się, żadnych “mądrych” min, żadnego witania “ich ekscelencji”.
    Napisałaś, że “to w końcu Amerykanie sobie wybrali” Trampka. Racja, tak było.
    Ale nie jest mi z tego powodu lżej to to Polacy sobie wybrali “moją ekscelencję” Dudusia vel Maliniaka.

    1. Masz rację, Dudę niestety też sami sobie wybraliśmy. I to dwukrotnie. Co z tego, że ani Ty ani ja na niego nie głosowaliśmy? Może za mało zrobiliśmy, żeby uświadamiać innych?

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d